Przez ostatnie kilka dni znowu byłam mamą na pełen etat. Krzysiaczek dostał temperatury(po 2 tygodniach kaszlu i zwiększonej dawki wziewów sterydowych) i trzeba było wybrać się do lekarza. Na szczęście oskrzela czyste, jedynie jakaś spływająca wydzielina z nosa podrażniała gardło.Wystarczyło zmienić syropki jakieś krople do nosa i po wszystkim. Gorączka przywitała nas niespodziewanie i tak też odeszła w zapomnienie. Przez te kilka dni jednak biegałam na podwyższonych obrotach i nie miałam zbytnio czasu na czytanie. Dzisiaj mały z wielką radością poszedł do przedszkola, więc wszystko znowu ma ręce i nogi;)
Przez cały wrzesień miałam na sumieniu szafę z której wręcz wylewały mi się ubrania. Na pierwszy rzut pod rękę pchały się te letnie rzeczy, które z wielką namiętnością upychałam w dalszy kąt, próbując doszukać się jakichś cieplejszych bluzek. Dzisiaj zmobilizowałam się i mojemu dręczycielowi powiedziałam stop. I wiecie co, od razu lepiej się czuję:)
Teraz mogę z czystym sumieniem zabrać się za czytanie blogów( zaległych wpisów) i książek. Przedwczoraj miałam spotkanie z moją ukochaną Bibliotekarką, która dostarczyła mi to i owo do czytania więc mam zapasy. Niedawno odkryłam literaturę chrześcijańską tak więc na półce leży napoczęta Tajemnica Magdaleny -Katarzyny Zychli oraz Dziecko pokuty -Francine Rivers. Natomiast w planach mam zakup książek Nicka Vujicica , Jerzego Stuhra czy coś o Marilyn Monroe( zabieram się do zakupu książki o Merlin już kilka lat) ale czy mój budżet, przy potrzebie kupowania rzeczy do domu wytrzyma to się okaże. Dawno jednak nie kupowałam sobie żadnych nowych książek a niedawno miałam urodziny, więc chyba mogę się uszczęśliwić małym, książkowym prezentem prawda?;)
Ps: Dostałam nominację z bloga Kids&Co, za którą serdecznie dziękuję autorce:) Wkrótce postaram się zrobić stosowny wpis:)