O mnie

Moje zdjęcie
Jaka jest Katiuszka? Jestem zbieraniną fragmentów, których nie można poskładać w jedną,logiczną całość, ponieważ wykluczają się wzajemnie i stale się zmieniają. Ciekawią mnie ludzie i ich relacje ze światem.

piątek, 21 stycznia 2011

Dzisiaj jest, bo jest

Cicho syneczku śpij.... No proszę Ciebie nie marudź...Gdzie dałeś smoczek? No proszę, tutaj się schował. Śpij, jest noc w nocy się śpi i śni piękne sny o aniołkach. Noc nie jest dobrą porą na zabawę ani na mruczenie.Ciiiiii.... Śpij... Gdzie tak biegniesz...? I czego się boisz w swych snach że tak mruczysz....?
Rano trzeba wstać, oczy strasznie się kleją a mimo to trzeba zacząć kolejny dzień.
Raz, dwa i Tosiek powędrował do przedszkola. W domu cisza, lubię czuć taki poranny spokój, dzień jaśnieje. Można zrobić sobie kawę i mieć nadzieję, że zdąży się zaczerpnąć kilka łyków nim zapomni się o kubku i kawa całkiem wystygnie.
Już po kawie...
..O dzień dobry:) Jak się spało mojej Małpce?
Uśmiech i słodki chichot mojego dziecka z rana, jest jak najcenniejszy skarb, który przegania myśli o męczącej nocy.
I tak nucąc sobie pod nosem piosenkę Rynkowskiego zaczynam dzień słowami...
...
Dzisiaj będzie dobry dzień,
dzisiaj będzie dobry dzień.
Przestań już się jeżyć, przeżyj ten świetny dzień.
Dzisiaj będzie dobry dzień,
dzisiaj będzie dobry dzień.
Wysuń nos spod kołdry, dzień dobry
- to ja głos nadziei twej...

środa, 19 stycznia 2011

Wieczorową porą

Znalazłam prosty przepis na chlebek, zamieszałam wszystkie składniki i czekam ok 18h nim zacznę go piec. Być może jutro podam więcej szczegółów.
Przeczytałam kolejną książkę, tym razem padło na Katarzynę T. Nowak - Kasika Mowka. Już dawno żadna książka, aż w tak specyficzny sposób mną nie wstrząsnęła. Ja wiem, różne rzeczy dzieją się na świecie, nawet tuż za ścianą naszych domostw. Wolimy jednak o nich nie słyszeć i nie widzieć. Skomplikowane relacje w rodzinie czy choroba psychiczna to błotko w którym dobrowolnie nie lubimy się taplać. Książka poruszyła i wprawiła w poczucie jakiegoś obrzydzenia, przesytu tragedią ludzką. Zdecydowanie tego typu lektury nie należą do tych co relaksują. Raczej żałuje się bohaterów i wzdycha nad ich losem.
Na sympatyczne zakończenie wieczoru, serwuję sobie dźwięki Pink Martini.

niedziela, 16 stycznia 2011

Weekend

Jakieś dziadostwo się mnie uczepiło i nie puszcza, za to bardzo doskwiera. Jak nie z tej strony to z innej coś zawsze musi. Brrrr ;(. Jutro wyczekiwana wizyta u okulisty i już się boję. Nieważne, co ma być to będzie.W każdym razie kończy się weekend, jakiś taki rozbiegany ale generalnie udany.
Pod względem czytelniczym M. Nurowska zaliczona. No może nie zaliczona bo jakoś negatywnie to mi brzmi ale przeczytana. Całkiem ciekawa historyjka, jeżeli ktoś lubi harlquinowskie treści w połączeniu z kryminałem i literaturą faktu. Jak przeczytam kolejne części z serii, może będą mogła coś więcej powiedzieć na temat twórczości autorki.
Co ja to jeszcze robiłam w weekend hmm...? A rogaliki z marmoladą różaną!!! Jak na pierwszy raz, wyszły bardzo smaczne i rozeszły w tajemniczych okolicznościach;)


Coś mi dzisiaj Osiecka siedzi w głowie i jej "Listy na wyczerpanym papierze" kuszą swą duszą. Może Jan da się skusić i niebawem wzbogacę się o wyjątkową książkę ;)