Moi Kochani, nowy post o przygodach i nie przygodach Katiuszki pisze się a w zasadzie utknął w brudnopisie. Dużo się dzieje ale ja jakoś nie mam czasu ani weny, by pociągnąć sensownie wątek. Jeszcze kilka dni a na dobre zacznie się pakowanie i zwożenie do nowego domku rzeczy. Wybaczcie mi moją wybiórczą obecność i milczenie. Odezwę się jak tylko będę mogą. Mam nadzieję, że zdążę jeszcze przed świętami złożyć wam życzenia o ile mój mobilny internet będzie jako tako działał.
Tymczasem każdego dnia ubieram się w cierpliwość i karmię się nadzieją. Nie daję się okradać z radości, każdego dnia, uczę się praktykować wdzięczność. Wdzięczność ma siłę, a ja podjęłam decyzję by nosić ją w sobie.