O mnie

Moje zdjęcie
Jaka jest Katiuszka? Jestem zbieraniną fragmentów, których nie można poskładać w jedną,logiczną całość, ponieważ wykluczają się wzajemnie i stale się zmieniają. Ciekawią mnie ludzie i ich relacje ze światem.

sobota, 16 lipca 2011

Wyrok odroczony

Na zmianę miejsca zamieszkania, przyjdzie nam jeszcze troszkę poczekać, tzn. do końca września. Wszystkie niepewności za miesiąc powinny zostać rozwiane a konkrety dotyczące naszej mieszkaniowej przyszłości wyklarowane. W każdym razie gdzieś zamieszkamy i nie poddamy się w dążeniu do spełnienia marzeń.
Antoś po prawie 2 tygodniach pobytu na wakacjach wrócił do domu, stęsknił się tak jak my bardzo stęskniliśmy się za nim. Czułam jakąś pustkę, pewnego rodzaju niedopełnienie kiedy on sobie hasał u dziadków.Wiedziałam jednak, że ten czas bez nas jest mu potrzebny i ta w pełni uwaga jaką może skupić na sobie u dziadków, też mu się przyda. Tu w domu terytorium z psychicznego punktu widzenia i z technicznego musi dzielić z bratem, co nie zawsze mu się podoba.
Patrząc na Krzysiaczka zobaczyłam jak fatalny ma zgryz a ciągle smoczek podczas usypiania jest obecny. Nawet jak coś wypowiada język wysuwa mu się do przodu powodując pewnego rodzaju szeleszczenie. Od jakiegoś czasu mały nie pija mleczka przez butelkę więc to odpowiedni moment by odstawić smoczek na dobre. Znając temperament Krzysiaczka jestem przygotowana na najgorsze.

wtorek, 12 lipca 2011

Efekt motyla

A wszystko miało być tak pięknie... Tymczasem biorę udział w tzw. efekcie motyla. Bynajmniej nie kolorowy motyl siedzi mi na dłoni tylko ten, brutalny wampir, ze skrzydłami podłego cynika przysiadł mi na głowie. Miałam dzisiaj wrażenie(nim nie wzięłam tabletek na ból), że moja czaszka jest za ciasna w stosunku do objętości mózgu. Niby się nic nie stało, dzieci zdrowe i ja sama zdrowa tfu, tfu, mąż mnie kocha i mam oboje rodziców a jednak wszystko stoi na krawędzi. Jak odzyskać spokój i oswoić niepokój, który wkrada się do mojej głowy? Postawić wszystko na jedną kartę, brnąć do końca i nie poddawać się czy wycofać i zrezygnować z marzeń? I czego tak naprawdę się obawiam? Tej niepewności? Braku stabilności, ciągłych zmian? Bo to co znane i oswojone jest miłe. Natomiast to, czego nie znamy i nie jesteśmy w stanie ogarnąć bo podlega (to coś) ciągłym zmianom jest obce, nieprzyjemne i podchodzimy do tego jak do jeża. To wszystko wywołuje u mnie dysonans i wiele pytań w stylu co z moim życiem?

poniedziałek, 11 lipca 2011

Uciekam

Uciekam w świat książek by nie myśleć i nie zastanawiać się. Czytam w każdej chwili, z książką gotuję, kąpię się a nawet udaje mi się, jednym okiem zerkać na książkę a drugim na Krzysiaczka. Wchodzę w inny świat i podążam za losami książkowych bohaterów. Przeczytałam w ten sposób Kudłatą Doroty Berg i Zmyśloną Katarzyny Michalak. Kudłata rozweseliła mnie i rozluźniła, natomiast Zmyślona zaintrygowała i podsyciła apetyt na przeczytanie więcej książek Pani Michalak.
Czeka mnie jeszcze 2 tygodnie napięcia i niepewności. Miną bo musza minąć a ja muszę jakoś je przeczekać.
W tygodniu dobrze zrobiło mi spotkanie z sympatyczną duszyczką, nie wspominając o ogromnej porcji lodów z bita śmietaną, które podjadałyśmy sobie podczas pogaduszek. Następnie nastrój poprawił mi zakup nowego zapachu wody kolońskiej zielonej herbaty z Yves Rocher. W sobotę odpoczywałam od domu i biegania za Krzysiaczkiem na działce, sycąc oczy pięknymi kwiatuszkami i zieloną trawką. Naładowałam tym troszkę swoje akumulatory nie wspominając o pysznościach z grilla, którymi się przy okazji uraczyłam.
I tak aby do przodu, aby nie zatracić równowagi i nie popaść w dziwne przygnębienie.