O mnie

Moje zdjęcie
Jaka jest Katiuszka? Jestem zbieraniną fragmentów, których nie można poskładać w jedną,logiczną całość, ponieważ wykluczają się wzajemnie i stale się zmieniają. Ciekawią mnie ludzie i ich relacje ze światem.

poniedziałek, 8 października 2012

Blogowa nominacja i..ciekawostki?

Przez cały weekend, między sprawami ważnymi i ważniejszymi, myślałam o tym jakże uroczym Tagu. Ja taka zwykła( niezwykła w swojej zwyczajności;) ) kobieta, zostałam nominowana przez Kids&Co w celu ujawnienia kilku ciekawostek o sobie samej. Generalnie nie bardzo mi z takim zabawami po drodze, no ale jakże mogłabym takiej Pani odmówić ;). I tak zastanawiałam się co mogłabym ujawnić, o czym jeszcze nie pisałam na blogu a nosiłoby to chociaż znamiona owej ciekawostki. No ale Katiuszka nie bądź taka zasadnicza( tak sobie debatowałam w myślach) w końcu to tylko zabawa dasz radę;).

Proszę Państwa, proszę przygotować się na 7, nieciekawych ciekawostek o Katiuszce.




1. W szkole podstawowej, w okolicach 6 czy 7 klasy, strasznie podobał mi się pewien chłopak ze starszej klasy. Byłam nim tak oczarowana, że nawet zgodziłam się  zawieszać(byłam zwolniona ze swojej lekcji) jakieś ozdoby na klasowej tablicy, podczas trwania lekcji tego chłopaka. Musiałam wchodzić na drabinkę ustawioną tuż obok jego ławki. Oczywiście wdzięczyłam się i rumieniłam jak mogłam ale Aleksander (bo tak miał na imię) zupełnie nie zwracał na mnie uwagi. Za to jego kolega z wdziękiem klasowego błazna posyłał w moją stronę jakieś docinki, uśmiechając się szyderczo. Później odważyłam się napisać do Aleksandra liścik miłosny, który ( nie mam do dzisiaj pewności) być może trafił do zupełnie innego chłopaka. Nawet nie pamiętam jak zadowolony adorator miał na imię, w każdym razie ganiał za mną po całym podwórku, wołając moje imię w różnych konfiguracjach, robiąc tym za podwórkowego klauna. Przez kilka dni nawet unikałam wyjścia na dwór bo tak bałam się konfrontacji i tego, że będzie chciał mnie potrzymać za rękę.
2. Mając 15 lat podpisałam swoją pierwszą umowę o pracę(jako pracownik młodociany) w ramach praktycznej nauki zawodu.Chodziłam do szkoły o profilu sprzedawca i moje dni szkoły, przeplatały się z dniami, w których pracowałam w sklepie spożywczym, jak normalny pracownik sklepu po 8h. Podpisywałam listę obecności,robiłam badania okresowe, dostawałam ubranko firmowe oraz miałam udzielany urlop (oczywiści w innej ilości dni) tak jak inni pracownicy. Za tą moją pracę, również podpisywałam listę płac, dostawałam wypłatę a czasami nawet jakiś świąteczny dodatek a na koniec roku PITa. Na zakończenie 3 letniej nauki w szkole i pracy, oczywiście dostałam świadectwo pracy. Teraz owe doświadczenie wpisuję sobie w CV nie jako praktykę ale normalnie jako pracę. Na rozmowie kwalifikacyjnej( o prace w sklepie) zdarzyło się, że osoba, która ze mną rozmawiała z zadowoleniem stwierdzała, że mam 15 letnie doświadczenie zawodowe po czym spojrzawszy na mnie szeroko otwierała oczy i patrzyła na datę mojego urodzenia. 
3. Jestem osobą taką hmmm muszę wszystko zaplanować, przewidzieć, poukładać, zapisać. I nagle okazuje się, że pewnych rzeczy przy budowie domu nie da się zaplanować i co robi Katiuszka? Prawie wykańcza się nerwowo, ociera się o utratę zmysłów a później czyta jedną książkę i dostaje objawienia. Od tego momentu stara się po prostu żyć będąc wdzięczna za wszystko.
4. Pracowałam kiedyś na centrali telefonicznej jako dyspozytorka w korporacji taxi. Trudno jednak było mi pogodzić szkołę wieczorową z nocnymi dyżurami w pracy, więc po ok. 2 miesiącach zrezygnowałam. Bywały takie zmiany kiedy mogłam czytać książki a na innych nie wiedziałam do której słuchawki mam mówić i czy łączyć się z policją, strażą pożarną czy wzywać pogotowie. Każde doświadczenie nas czegoś uczy i zostawia po sobie ślad. Ja do dzisiaj mam wstręt do rozmów i załatwiania wszelakich spraw przez telefon. Wolę wysłać smsa lub załatwić sprawę osobiście.
5. W szkole podstawowej nie lubiłam czytać książek, więc jeżeli tylko trzeba było napisać jakieś wypracowanie z lektur z chęcią korzystałam z zeszytów starszych koleżanek lub jakichś opracowań. Za ostatnią nudziarę( ale bardzo dobrą uczennicę) miałam koleżankę, która  na lekcjach czytała książki chowając je pod ławką.Ta sytuacja jednak zmieniła się w szkole średniej i po dziś dzień LUBIĘ CZYTAĆ.
6. Może to takie nie na czasie ale ja zawsze swoją przyszłość postrzegałam w kontekście rodziny. Snułam plany i marzenia związane nie z zawodem tylko z rodziną. Wiedziałam, że gdzieś chcę pracować ale nigdy nie miałam konkretnie sprecyzowanych planów zawodowych. Nawet teraz rozglądam się za pracą, którą wiele osób nazwałoby przymiotnikowo nudną i mało ambitną. Być może ja sama gdzieś tam podskórnie wiem, że taka jest ale dla mojej rodziny jest ona idealnym rozwiązaniem.
7. Świat jest mały a przeszłość potrafi nas doganiać. Pamiętacie drwiącego chłopca z 1 punktu, który siedział w ławce obok mojej szkolnej miłości Aleksandra? Któregoś dnia stałam sobie na tarasie w naszym budującym się domku i spoglądałam na to co dzieje się tuż za naszym płotem( teoretycznie miejscem w którym mamy mieć płot) Ktoś kupił sobie ziemię i właśnie dokonywały się tam wykopy. Mąż podszedł do mnie i mówi zobacz tam stoi nasz przyszły sąsiad. Wtedy owy sąsiad odwraca się a ja widzę w nim właśnie tego drwiącego chłopaka ze szkolnej ławki. Ta sama fryzura i ten sam uśmiech. Kto wie, może kiedyś powspominamy cielęce lata. Może wtedy dowiem się czy Aleksander dostał ode mnie liścik miłosny ;)

Zasady gry przewidują nominację kolejnych blogerów do napisania o sobie siedmiu "ciekawostek". Nie będę wypisywać osób które nominuję. Wiele osób już przerobiło ten Tag a inne osoby, które czytam po prostu nie zaglądają do mnie. Zapraszam za to wszystkie osoby, które przeczytają moje "ciekawostki" do zabawy. Jeżeli będziecie chcieli podzielić się ze mną swoimi "ciekawostkami"proszę w komentarzach dajcie mi znać, bym mogła Was odwiedzić.
Dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Katiuszka ;)

6 komentarzy:

  1. Pani Dyspozytorka, no ja cież pierdzielę.... Wcześnie zaczęłaś pracować i wcześnie skończyłaś -taka karma. Ktoś musi ognisko domowe podtrzymywać :D
    Świat naprawdę zakręca koło, szczególnie jeśli pozostaje się w tej samej miejscowości przez większość życia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano tak wyszło, że nawet mleko z mleczarni do sklepu nosiłam bo zabrakło;)Stare czasy, które wydają się takie tuż za rogiem.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zanudziłaś Katiuszko :-). Super miłe! Aleksander.... mam sentyment do tego imienia bo takie ma mój starszy synio ;-).

    Mnie nominowało do tej zabawy chyba już 2 czy 3 osoby... W tym wspaniała Kids&Co również. Wiem, że się w końcu wywiążę, ale zawsze mam "nie taki" dzień... Okropna odwlekara jestem...

    Punkt 6 u Ciebie - w zasadzie miałam podobnie :). Punkt 7 - świat jest mały, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amisho cieszę się bardzo, że nie zanudziłam;)
      Dopiero dzisiaj się dopatrzyłam, że Blogger Twoją odpowiedź zawinął mi do spamu:)

      Usuń
  4. Kurcze Katiuszko, dużo nas łączy. Ja pierwszą pracę zaliczyłam w wieku 16 lat - robiłam takie próbniki kolorów farb do sklepów... po nocach mi się śniły kolorowe kwadraciki, które trzeba było co do milimetra przyklejać... :)
    Jaja z tym sąsiadem :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysko jaja jak berety a na dodatek, naprawdę przystojny facet z niego wyrósł;)

    OdpowiedzUsuń