O mnie

Moje zdjęcie
Jaka jest Katiuszka? Jestem zbieraniną fragmentów, których nie można poskładać w jedną,logiczną całość, ponieważ wykluczają się wzajemnie i stale się zmieniają. Ciekawią mnie ludzie i ich relacje ze światem.

poniedziałek, 22 października 2012

Idę do PUPy.

Weekend, jak cudownie to brzmi... Słoneczna jesień, spacer, szum liści..., ten zapach jeszcze mi się śni... Oł jeee;)
No dobra, weekend się skończył a pozostała wszechobecna mgła. Jeju jak ja nie lubię jeździć w takich warunkach!!! W innych ekstremalnych też nie lubię ale póki co, ta mgła jest jakaś taka nieprzyjemna i mokra a zarazem oblepiająca całą przestrzeń brrr. Nic tylko załapać książkę, kubek z herbatą i wygrzewać się w łóżku. Póki co na legalne wygrzewanie w łóżku ma szanse tylko Tosiek, który ni z gruszki ni z pietruszki oznajmił mi wczoraj przy śniadaniu, że mu zimno. Jemu zimno? Myślę sobie nie może być, chory jak nic. Mimo braku widzialnych objawów chorobowych ( prócz mowy z kluską w buzi czyli wirus kontra alergia), mała gorączka utrzymuje się. Nic to, Tosiek dzisiaj został w domu, zobaczymy jak sprawa się rozwinie. Oby nie:)
Tymczasem budowa naszego domku wkroczyła w fazę kładzenia kafli w łazience. Jutro dostawa kolejnych kafli do salonu i kuchni, tudzież innych wyściełajek podłogowych.W połowie listopada przyjadą montować meble kuchenne i schody. I tak  powoli wykończenie domu, podobnie jak nasze fundusze zmierzają ku końcowi. Przy czym w tej jakże nierównej rywalizacji przewidujemy, że zwycięży jednak brak środków na wykończenie, umożliwiające zamieszkanie w domku tej jesieni. Nie oznacza to jednak całkowitego braku perspektyw, aczkolwiek wolałabym by pewne rzeczy zostały dopracowane nim na salony wkroczą moi dwaj Kowboje. Dzikie to czasami i nie okiełznane, więc po co narażać się od początku na straty ;)
Co bym tak bez sensu nie siedziała w domu i czekała na bliżej nieokreślony czas przeprowadzki, zamierzam zabrać się za poważne poszukiwanie pracy. Tak więc w tym tygodniu czeka mnie pisarska robota, zmontowana jakże "bogatego" ( chyba tylko w formę) CV oraz wizyta w PUPie.

5 komentarzy:

  1. U nas też mgła :)
    Rano jak zawoziłam Gutka do przedszkola, to jak w mleko z garażu wjechałam :)

    Kurcze, może ja też bym jakieś cv nakreśliła??
    W PUPie byłam dopiero... nic ciekawego :-/

    PS. a wiesz, że my do takiego niewykończonego domu się wprowadziliśmy, bo już nie mogliśmy znieść tamtego mieszkania? ciągle mamy niewykończone dwie sypialnie, nie mamy barierek na balkonach i te nieszczęsne schody... wciąż niedopracowane, bo stolarz znika, choć powinien się pojawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysko o barierkach na balkonach nawet nie myślę ;) Ale takie rzeczy jak lodówka czy drzwi wewnętrzne by się przydały. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży:)

      Usuń
  2. Oby Tośkowi nic poważnego nie było, bo kto wybierze kolor zasłon do mieszkania?
    A na poważnie, zawsze tak jest, że do kosztorysu trzeba dodać jakieś 30-40%, a i tak się człowiek ledwo wyrabia.
    Ja lubię mgłę, nawet bardzo. Kocham jazdę w dzień przez ulice zalane mgłą, kiedy po drodze nowe kształty wyłaniają się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. I kubek herbaty, koc i książkę w tym czasie uwielbiam.
    Miłego tygodnia, Katiuszko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz kosztorys to eeee szkoda gadać;) A Tosiek ma się lepiej za to Krzysiaczek podbija stawkę. I tak siedzimy sobie w domu z dziwną gorączką, która pojawia się i znika i nic poza tym się nie dzieje. Mama nadzieję, że u Ciebie wszystko wróciło do normy:)

      Usuń
    2. normy to u nas nie ma i nie będzie ;)
      trzymajcie się cieplutko, kochani!

      Usuń