Jeszcze troszkę chrypię i kaszel mną wzdryga ale jest znacznie lepiej. Miałabym ochotę na długi spacer po lesie. Niestety zapach zgnilizny w powietrzu jest dla mnie nie do zniesienia. Dlatego tęskno wyglądam razem z dziećmi przez okno, w poszukiwaniu radosnych promyków słońca. Ach Wiosno gdzieś Ty!!!
Tymczasem zafundowałam rodzince słodką, maślaną kolację. CHAŁKA z kruszonką a do tego koniecznie kubek ciepłego lub zimnego (jak kto woli) mleczka:)
Pychota :) Ja zaniedbałam się w pieczeniu chlebka domowego.
OdpowiedzUsuńVirginio nie można robić i mieć wszystkiego w tym samym czasie, więc nie miej wyrzutów :)
OdpowiedzUsuń