Mygła tak właśnie mówi Toni na mgłę.Och te jego i Kociaczka potyczki językowe, są zabawne i zaskakujące.
Wracając do sedna mojego wpisu...Słonko świeci, głową haczę chmur a ptaszki wesoło ćwierkają.Bzdura totalna!!! Te chmury to raczej owa "Mygła" ale w mojej głowie a te ptaszki to rozwrzeszczane wrony w postaci myśli, których nie sposób pozbierać. Są jak ptaki Hitchcock dopadną mnie wszędzie. Pigułki na wszystko jakoś słabo działają, we wtorek kolejna wizyta u neurologa. Czuję się jak w wesołym miasteczku, wszystko pędzi, nawarstwia się i zapętla a ja obijam się od bandy. Dostałam telefon do osoby, która może mi pomóc lub udzielić jakiś wskazówek i na tym polu też schody. Jak się przełamać jak się zebrać w sobie by zadzwonić? Nie rozumiem tego co się dzieje, staram się jednak to oswoić. Kosmetyczka zdarła ze mnie skórę robiąc peeling kawitacyjny,łatwiej będzie mi się uśmiechać mimo wszystko i jedna maska mniej.Wczoraj uśmiałam się do łez na "Wyjeździe integracyjnym" a dzisiaj ból wygrywa ze wspomnieniami miłego wieczoru. Jestem mało atrakcyjnym towarzyszem do czegokolwiek. Ganię samą siebie za to wybebeszanie wszystkiego, oby sił starczyło osobom, które stają się tego ofiarom.
Z każdym dniem walczę o przetrwanie by nie utonąć w nicości, może nawet szykuję się do wojny, wojny światów. Oby do wtorku.
:))
OdpowiedzUsuńhej hej kochana
zapraszam na spacer po lesie
na pogaduchy kiedy w tle pachnie żywica
i proś o wsparcie ludzi i anioły, bo to bardzo pomaga:)
to jest jak spacer w chmurach
nigdy nie wiesz która scieżka prowadzi do raju
a która w ciemny zaułek
wszedzie tak czy siak pozostajemy sami ze sobą
warto zatem oswoic swoje mysli, swoje strachy na lachy, i wypuszcząć je jak balony, do nieba
i uśmiechnać sie
zacznijmy od początku:
oddech głęboki i uśmiech do siebie
i do pierwszej natarczywej myśli, a potem tej drugiej krnąbrnej, i do tej trzeciej napastliwej, i do czwartej magicznej, otulajacej, jak do ukochanego dziecka, meżczyzny:)))
takiej myśli pozwól się rozprzestrzeniać, nabieraj sił... bo pukaja inne
czasem zanurz się w pudełku nicosci, bo ono gwarantuje ciszę i cudowne Tu i Teraz
Katiuszko, będę podła! Może już widziałaś na fejsie, a jeśli nie, to zerknij i zaufaj mi, że to prawda. Ciosy dostaję z każdej strony, najcięższe, bo nieświadome, dochodzą z pokoi obok. I się, kuźwa, trzymam. Ty też musisz i nie dlatego, że tak należy, że rodzina, że cokolwiek. Stań obok i zobacz, że wszystko, co w życiu robisz robisz dla siebie. Kobieta zatraca się w macierzyństwie, ale nawet to robi z egoistycznej pobudki - pragnienia bezkrytycznej miłości. czego więcej do życia potrzeba? Ano dołków właśnie, żeby móc docenić łyse drzewa, szare niebo i wiatr hulający pod nową przecież kurtką.
OdpowiedzUsuńDi ma rację, chociaż jej sposób przekazu mnie by osobiście nie przekonał, ponieważ doświadczyłam tego stresu i wiem, że tu najlepiej działa jakiś kopniak w tyłek (niekoniecznie słowny z mojej strony, raczej sytuacyjny), który pozwala wyjść z siebie i popatrzeć obiektywnie z perspektywy.
Nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć DO DZIEŁA. Nikt i nie pomoże, jeśli sama tego nie zapragniesz, a i tak najlepiej liczyć na siebie samego.
Wiem, maUpa jestem
Dorotko jestem CI bardzo wdzięczna za motywację i wsparcie. Zadanie domowe odrobione:)
OdpowiedzUsuńDosiu i ta "małpowatość" mnie do Ciebie przyciąga;)Po prostu kiedyś trzeba powiedzieć sobie dość i zacząć od nowa.
OdpowiedzUsuń