O mnie

Moje zdjęcie
Jaka jest Katiuszka? Jestem zbieraniną fragmentów, których nie można poskładać w jedną,logiczną całość, ponieważ wykluczają się wzajemnie i stale się zmieniają. Ciekawią mnie ludzie i ich relacje ze światem.

wtorek, 14 grudnia 2010

Taki dzień

Mam dzisiaj kiepski dzień. Wszystko jest nie tak od kiedy tylko podniosłam się z łóżka. Dziwnym trafem, Tosiek szybko zebrał się do przedszkola i udało mi się go nie poganiać. Bez krzyków pewnie by się nie obyło, bo dzisiaj jestem kwaśna jak ocet. Najchętniej zdzieliłabym kogoś maczugą i wysadziła w powietrze wszystko co stanie mi na drodze. W zasadzie piszę tak jakbym zazwyczaj była radosna jak skowroneczek, też mi coś.
Znam kilka osób, które zawsze są uśmiechnięte i nawet jak ubolewają nad swym losem to robią to z pogodna twarzą. Czasami mnie irytują a czasami im zazdroszczę, że ja tak nie potrafię. U mnie wszystkie bolączki widać na twarzy( moje zmarszczki na czole pogłębiają się z każdym rokiem), parskam jak koń, sprzątam jak szalona, tłukąc się niemiłosiernie jakby to miało mi pomóc. Wybebeszam wszystko na wierzch ale i tak nic mi to nie daje. Czuję się z tym jak stary żółw, zamknięta w swoim schemacie jak w skorupie. Może powinnam wyśmiać taką moją postawę? Mimo wszystko założyć uśmiech na twarz i powiedzieć sobie Katiuszka wyluzuj bo dostaniesz bzika?
Nieważne, nie o tym chciałam pisać. Chciałam na przekór napisać radosny post o słonecznym dniu, spacerze z Kiciem (tak mówię do swojego synka bo czasami miauczy jak kot;))i popołudniowych wygibasach. Jednak w całej tej mojej kwaśności i narastającej frustracji podlałam kwiatka wraz z routerem, modemem a i telewizor też się załapał! No i radosny post szlak trafił. Skoro jednak piszę to znaczy, że udało mi się uratować router i modem za pomocą suszarki do włosów. Mam nadzieję, że sprzęt będzie działał a ja korzystając z okazji, że Kiciuś śpi odparuję nabierając więcej optymizmu do życia.

4 komentarze:

  1. Witam w klubie. Tylko, że ja gniję dodatkowo w brudzie, bo się nie wyrabiam :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja właśnie gotowałam obiad godzinę, a nikt znów nie chce nic jeść :(. Trzymaj się Katiuszko. To wszystko minie. Wraz z wrzuceniem luzu, choć wiem, że czasem nie da się ruszyć tą całą machiną i wrzucić na luz. Ciągle gdzieś coś uwiera, ciągle coś podkłada się pod nogi, wali na głowę, wejdź w jakąś szczelinę i przeczekaj. Przytulam wirtualnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dosiu u mnie czysto jest przez godzinkę lub dwie i koniec. Często sobie odpuszczam i znajduję czas na książkę. Zawsze mogę się wykręcić twierdząc, że w moim domu panuje raczej kult książki niż czystych podłóg;) No chyba, że jestem w stanie w jakim dzisiaj jestem to idę jak tornado;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Virginio a nic mi nie pisz na temat gotowania u mnie jest podobnie. Dzięki za wsparcie. Przycupnę sobie wieczorem w kąciku z dobrym filmem i przeczekam. Mam w planie Samotnego mężczyznę - dla przypomnienia i Drogę - na podstawie książki Cormaca McCarthyego .

    OdpowiedzUsuń