O mnie

Moje zdjęcie
Jaka jest Katiuszka? Jestem zbieraniną fragmentów, których nie można poskładać w jedną,logiczną całość, ponieważ wykluczają się wzajemnie i stale się zmieniają. Ciekawią mnie ludzie i ich relacje ze światem.

piątek, 18 maja 2012

Tydzień zleciał;)

Tydzień minął nie wiadomo kiedy bo trochę rzeczy się działo.
Dom sobie schnie w środku, wszystkie rurki i przewody pochowane, wprost można już nabrać sobie jakiegoś wyobrażenia o wnętrzu. W następnym tygodniu przyjdzie pora na wykopy przed domem.
Z Krzysiaczkiem przerabiamy stały punkt programu alergika pt. kaszel i gluty. Wizyta w Karpaczu w specjalistycznym szpitalu rozczarowała mnie okrutnie. Lekarz nawet nie zechciał go zbadać ani, wypisać leków. Po prostu pobrali mu krew i trzeba czekać na wyniki 3 tygodnie. Nic to, może jakoś nasza lekarka zaradzi. Plus jest taki, że odkryłam miejsce, do którego mogę chodzić z Krzysiem by rozładował trochę tej energii, którą nosi w sobie. Od września idzie do przedszkola i dobrze też by oswoił się z grupą dzieci. Skoro piszę o jednym z synów to może warto też wspomnieć o drugim?;) Dzisiaj w szkole jego grupa miała Dzień Mamy i Taty. Dzieci przygotowały całe przedstawienie z tańcami, piosenkami i wierszykami. Miło popatrzeć ile pracy dziecko włożyło w całe to przedsięwzięcie i stało się to bez mojego udziału. Oj rosną chłopaki tak wolno a jednak szybko. Mimo ich wszystkich psot, mojej złości i braku cierpliwości, każdego dnia potrafią wprawić mnie w stan zadziwienia, który przynosi uśmiech i chwilę zwolnienia w pędzie codzienności. Wystarczy jakieś słowo, gest lub nawet nieznane mi spojrzenie i wiem, że mimo iż są ciałami z mojego ciała to odrębne istoty, które niezależnie ode mnie ewoluują. Ja ich powołałam do życia a świat ich kształtuje i pozostaje mi mieć ufność, że zostaną uformowani na dorosłych ludzi z tego co prawdziwe, sprawiedliwe, godne człowieczeństwa. A wiara, nadzieja i miłość będą niosły ich odważnie na swych skrzydłach, chroniąc lub dodając odwagi do stawiania oporu przeciw wszelkiemu zepsuciu tego świata.
A jutro z samego rana, po całym tygodniu tylko myślenia o bieżni czy Zumbie ( niestety z technicznego punktu nie miałam możliwości wyjścia na fitness i bardzo nad tym ubolewam) idę poćwiczyć.

1 komentarz:

  1. Kasiu. Wspaniale piszesz o macierzyństwie. O codzienności. Jesteśmy najlepszymi rodzicami dla naszych dzieci, na tyle najlepszymi, na ile potrafimy. Codziennie coraz lepszymi. Mamy prawo do popełniania błedów, i takie same prawo do wyciagania wniosków i do poprawek, codziennie po troszeczkę. Dzieci ucza sie swoich ważnych lekcji, my uczymy się swoich ważnych lekcji, każdy ma swoje poletko, prawda? Jestem pełna uznania dla Twojej determinacji, zeby dbać o czas dla siebie, dla swojego ciała i w sumie dusza na tym skorzysta i emocje zharmonizują ze sobą. Kochana kobietko, bądź dla siebie bardziej wyrozumiała i życzliwa, i słowo daje, świat uśmiechnie sie do ciebie tak samo pięknie, jak ty do siebie w lustrze:) i nawet mąż pozazdrosci, he he. Tulam Cię mocno

    Ps. mam pomysł. Może ci się spodoba. Usiadź z mężem i napiszcie list do siebie za 5, 10, 15 lat i włóżcie go do butelki i wsadźcie pod drzewo przy domu. Do listu dołaczcie banknot :))), jak czujecie, zeby pieniądze domu się trzymały, a dom przyciągał obfitość miłości, radości, a pieniądze pomnażały sie wraz z miłoscią :))) w ym czasie chłopaki moga narysować swoje marzenia, jak bedą duzi :))) to fajna zabawa i czyni cuda.

    OdpowiedzUsuń